Pusta strona. Tyle czułam w sercu i w głowie.
Wczorajsze wyjście było okropne. Nie miałam o czym mówić z Charlotte, z osobą tak otwartą na innych. Chyba ze mną jest coś nie tak. Nie umiem się porozumieć z innymi. Chciałam z nią porozmawiać, pytałam, chciałam zacząć jakiś temat, ale ona odpowiadała pojedyńczymi słówkami, nie chciała bardziej rozwinąć wypowiedzi. Byłam bezsilna. W końcu około dwudziestej trzeciej stwierdziła, że boli ją głowa i poszła do domu, tak też zrobiłam i ja. Do pierwszej siedziałam i myślałam. Chciałam się rozpłakać, byłam tak bezsilna. Czy straciłam w ten sposób ważna dla mnie osobę?
***
Następnego dnia, wcześnie rano w sobotę, wybrałam się na zakupy spożywcze. Po ich zrobieniu, udałam się na Kampus. Chciałam się trochę pouczyć. Na dworze było jeszcze całkiem ciepło i przyjemnie. Siadłam pod drzewem na trawie i wyciągnęłam książki. Otworzyłam Ekonomie. Zaczęłam się uczyć, kiedy nagle go zauważyłam - chłopaka z klubu. Serce mi stanęło w piersi, zwłasza biorąc pod uwagę fakt, że szedł w moją stronę.
-Hej! - usiadł koło mnie. - Pamiętasz mnie? Poznaliśmy się w klubie.
"Jak mogłabym zapomnieć?"
-Tak. - uśmiechnęłam się. - Pamiętam.
Odwzajemnił uśmiech. Nastąpiła niezręczna cisza. Serce mi mocno biło.
-Więc... Chodzimy na tą samą uczelnie, co się okazało. Co właściwie studiujesz? - przerwał ciszę.
-Ekonomię. - odpowiedziałam. - A ty?
-Prawo.
-To ciekawy kierunek.
Zaczęliśmy rozmawiać o przedmiotach. Rozmowa miło się toczyła, gładko się z nim rozmawiało. Miałam wrażenie, jakbym go znała już wcześniej.
-Może pójdziemy gdzieś coś zjeść? - zaproponował.
Twarz mi poczerwieniała, serce zaczęło szybciej bić.
Nie wierzyłam w to, co się działo.
-Ch-chętnie.
Tyle byłam w stanie wydusić.
-Masz ochotę na pizzę? Znam fajny lokal niedaleko.
W ten sposób skończyłam na pizzy z nieznajomym.
***
Nie wiedziałam, co o tym myśleć. Sytuacja tak zwyczajna, dla mnie niezwykła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz